Podatek od reklam

Jak można się było łatwo domyśleć, rząd szuka dodatkowych wpływów do budżetu państwa. Spowodowane jest to ogromną dziurą budżetową, powstała na skutek pandemii koronawirusa. Mniejsze wpływy do budżetu państwa, zwiększone wydatki sprawiły, że zadłużenie Skarbu Państwa jest ogromne, a rząd potrzebuje pieniędzy na funkcjonowanie szkół, szpitali czy wypłaty świadczeń społecznych. Według informacji jakie docierają z rządu, nowym pomysłem na zwiększenie wpływów do budżetu jest podatek od reklam. Nową opłatę płacili by właściciele mediów, a była by ona wyliczana od przychodów reklamowych.

Podatek od reklam, musieli by więc opłacać nadawcy telewizyjni, radiowi, wydawcy prasowi, internetowi, a także operatorzy kin. Według przecieków, nie będzie jednej stawki podatkowej, ale opłaty będą zależały od typów mediów i od kategorii reklamowanych marek. Na pewno wyższe stawki będą obowiązywały za przychody uzyskane z reklam produktów czy usług, które wiążą się z kosztami społecznymi. Mówimy tu o grach hazardowych, niezdrowej żywności czy farmaceutyków. Jeśli chodzi o reklamy internetowe, to wysokość opłaty ma być stała dla wszystkich podmiotów. Co ważne, nowy podatek musiały by też płacić także firmy Google czy Facebook. Najmniejszą daninę płacili by wydawcy prasowi.

Środki uzyskane z nowego podatku, miały by trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Funduszu Wsparcia Kultury i Twórczości w Obszarze Mediów. Mówimy więc o obszarach, związanych z walką z koronawirusem, a także jego skutkami w sferze społecznej.

Według informacji z Ministerstwa Finansów, dzięki nowemu podatkowi do budżetu państwa może trafić około 800 mln zł. Około 70% pieniędzy było by do dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia, a pozostałe 30% miałby do rozdysponowania Fundusz Wsparcia Kultury i Twórczości w Obszarze Mediów. Nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy nowy podatek wszedłby w życie. Ale mówi się o bardzo intensywnych pracach nad jego wprowadzeniem, a jako pierwszą możliwą datę od kiedy mógłby obowiązywać podaje się lipiec tego roku.